środa, 3 listopada 2010

Medialne show cz. II

Kolejny odcinek na temat jaką wiedzą media karmią ludzi i dlaczego poza faktami przekazanymi najczęściej przez wszelkiej maści rzeczników dorzucają swoje wypociny o łuskach z wiatrówek. W części II poczytać można co takiego działo się na przełomie maja i sierpnia września.

Maj

11.05 gm. Lututów: 10 latek strzelający za przyzwoleniem ojca na podwórku trafia 72-letniego sąsiada w szyję. Jak się okazuje ojciec dziecka jest nietrzeźwy.

17.05 Konojady: 26-letni mężczyzna strzela z wiatrówki do gawronów. Jak relacjonowała zdarzenie policja, chciał zrobić z nich strachy na wróble. Zabił 5 ptaków. Grozi mu kara grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku (art.35 ust.1 Ustawy o ochronie zwierząt).

Czerwiec

28.06 Łodź: Mężczyzna z 2 promilami alkoholu we krwi strzela przez okno swojego mieszkania nad głowami bawiących się na placu zabaw dzieci w wieku 5-8 lat. Za narażenie za bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu grożą 3 lata wiezienia.

Lipiec

02.07 Sztum:
Kolejny kretyn strzelający w centrum miasta, w środku osiedla. Tym razem na celowniku pojawiły się sroki, wg. amatora strzelania brudzące i hałaśliwe, a więc "co to komu przeszkadza, że strzela do srok". Mężczyzna został jedynie pouczony.
04.07 Rzeszów: Kolejny przykład na to, że alkohol + wiatrówka = wizyta policji. Tym razem w radomskim akademiku, z którego pijany 23-latek z czterema kolegami urządzili sobie strzelanie do celów na ulicy. Strzelec miał 1,5 promila, został zatrzymany w areszcie i tego wieczora nie postrzelał już sobie z 3 pięknych wiatrówek. Szkoda, że ten i inne argumenty nie trafiają do tych, o których pisałem i o których będę pisał.
20.07 Kolnica BSD: 21-latek podczas "zawodów" w strzelaniu trafił 12-letniego chłopca. Zakończyło się na założeniu opatrunku na rozciętej klatce piersiowej. "Fakt" relacjonował zdarzenie nie inaczej niż: "Szok! Pocisk trafił chłopca kilka milimetrów od serca! Milimetry dzieliło je od śmierci!"

27.07 Stalowa Wola:
Kolejny przykład wiatrówkowej zemsty: 80 latek strzelał do ludzi. Wg staruszka mężczyźni ukradli sprzed jego garażu płyty chodnikowe, wg mężczyzn staruszek jest skłócony z wieloma właścicielami garaży, a z kradzieżą płyt nie ma nic wspólnego.

Sierpień

02.08 wieś pod Lidzbarkiem Warmińskim: Kobieta strzelała do bociana, bo... "za głośno klekotał" na dachu jej domu.
3.08 gm. Godkowo: 29-letni ojciec postrzelił 5-letnią córkę, która wbiegła na linię strzału. Śrut utkwił w płucu. Jak relacjonuje portel.pl, strzelał "żeby odstraszyć dziką zwierzynę, która podchodziła pod gospodarstwo". Przy okazji wiatrówka trafiła do laboratorium kryminalistycznego, które wykazać ma jak czytamy czy "karabinek pneumatyczny miał dozwolony w Polsce, dopuszczalny limit 17 jouli." Jak zauważa "kandydat Salceson" pod artykułem "Huk wystrzału z wiatrówki rzeczywiście potrafi przestraszyć nosorożca."
09.08 Blizne: Kolejny przykład strzelania do bocianów, tym razem w wykonaniu 36-latka.

Wrzesień

21.09 Tegucigalpie: Tym razem informacja zza granicy gdzie bramkarz drużyny Motagua Diego Morales po treningu postrzelił z wiatrówki dziennikarza lokalnej gazety i (przypadkowo) kolegę z zespołu. Powodem ataku miały być krytyczne artykuły na temat formy piłkarza.
W październiku pisano prawdopodobnie jedynie o pijanym 60-latku ze Zgierza, który strzelając z wiatrówki na swoim podwórku postrzelił kota. Pozostaje mieć nadzieję, że do końca roku nie pojawi się już żaden artykuł, na temat wypadków - bo tylko takie są dla mediów atrakcyjne.

By Hellerhoff (Own work) [CC-BY-SA-3.0], via Wikimedia Commons

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz